Zwycięstwo młodych lekarzy w walce o godne pensje zachęciło innych pracowników sektora publicznego do upomnienia się o podwyżki. Podwyżki dla nauczycieli już niedługo.
Ile zarabia nauczyciel? Minimalne wynagrodzenie nauczyciela stażysty to 1877 zł, a nauczyciela kontraktowego to 1923 zł. Widzimy zatem, że kwoty są niskie, jednak nie zapominajmy o wielu bonusach jakie niesie za sobą praca w szkole. Nauczyciele mają do dyspozycji bardzo długie wakacje, ferie oraz przerwy świąteczne. Dodając do tego ilość godzin pracy składającą się na etat (18 godzin + 2 godziny zajęć wyrównawczych tygodniowo) praca nie pochłania ich. Zaraz znajdą się osoby podnoszące pracę z klasówkami i przygotowanie do lekcji. Ok – średnio raz na dwa tygodnie nauczyciel robi sprawdzian w trzech klasach, które uczy. Sprawdzanie prac zajmuje mu ok. 2 godzin. Do tego dochodzą wywiadówki – 5 w roku (od 45 minut do 1,5 godz.) Nadal bardzo dużo brakuje do 40 godzin tygodniowego klasycznego etatu. Zostawmy jednak rozliczanie czasu pracy nauczycieli przejdźmy dalej do ich wynagrodzeń.
Podwyżki dla nauczycieli są realne? Tak, o nauczycielach nie zapomniano. Niestety zaplanowane zwiększenie wynagrodzeń jest dalekie od oczekiwań tej grupy zawodowej. Podwyżka realnie ma wynieść jedynie 1,45 proc zamiast obiecywanych 5 proc. Na papierze rzeczywiście jest 5 proc, ale jeśli weźmiemy pod uwagę inflację na poziomie 2,3 proc i brak wyrównania za pierwszy kwartał 2018 wychodzi wskaźniki 1,45 proc. Podwyżki mają być uruchomione od 1 kwietnia.
Nawet takie wyliczenia bez wyrównania spędzają sen z powiek władzom samorządowym. Kwietniowe podwyżki dadzą mocno po kieszeni. Jak wyliczyli samorządowcy brakuje 600 mln zł. Skąd taki problem? Rząd nie przewidział tych wydatków? Winę za tą sytuację ponosi dziwaczny system finansowania szkolnictwa. Pieniądze idą za uczniami, a nie są rozliczane per etat nauczyciela. Mimo zwiększenia subwencji dla samorządów na edukację niczego to nie zmienia. Jak wskazuje Ministerstwo Edukacji Narodowej brak pieniędzy może być wynikiem kiepskiego zarządzania. Argumentem jest to, że liczba uczniów spadła, a etatów nauczycielskich już nie.
Trudne zadanie stoi zatem przed władzami lokalnymi. Będą musieli przesuwać środki w budżecie lub niestety część nauczycieli zwolnić. Reforma edukacji na całego!
lisekfinansowy.pl| Regulamin | Polityka prywatności |