Wszyscy chyba odpowiedzą, że nie ma takiej ceny. Nie mniej jednak ekonomiści badają to zagadnienie już od wielu lat. Pomińmy jednak wszystkie aspekty filozoficzno- etyczne, które powinniśmy ująć w odpowiedzi ile jest warte ludzkie życie i przejdźmy do wyjaśnienia o co tu chodzi.
Wszystko zaczęło się po II wojnie światowej w USA. Pojawienie się broni atomowej i strach przed jej użyciem doprowadziły do zimnych kalkulacji na temat wartości ludzkiego życia. Na polecenie amerykańskiego rządu zebrano najtęższe umysły Ameryki i zaczęto dokonywać analiz jaki byłby koszt przeprowadzenia ataku jądrowego na ówczesny Związek Radziecki. Plany zakładały, że skutkiem ataku będzie prawdopodobna śmierć pilotów samolotów zrzucających ładunki na terytorium wroga. Robiąc skomplikowane wyliczenia naukowcy doszli do pilotów, których wycenili na kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Wartość życia pilotów podyktowany był kosztem ich utrzymania, wyszkolenia i zastąpienie ich nowymi. Tak powstała statystyczna wartość życia (SWŻ)
Był przez lata modyfikowany i badany. Naukowcy mówią, że jest to cena jaką jesteśmy w stanie ponieść za podejmowane ryzyko. Obecnie ekonomiści wyliczają SWŻ w oparciu o rzeczywiste wydatki, jakie ponosimy na własne bezpieczeństwo. Pod uwagę brane jest również to kim dana osoba jest. Wszystko zależy od tego jaki dana osoba ma wpływ na gospodarkę. Dlatego też badany jest wiek, nałogi, przyzwyczajenia, wykształcenie, zawód czy zarobki.
Według badań statystyczna wartość życia Amerykanina to 9,6 mln dol. Najwyżej wyceniane jest życie są Szwajcarów (14,5 mln dol.) oraz Norwegów (16 mln dol.)
Jak wypada Polska? SWŻ Polaka to tylko 2,3 mln dol.
Wbrew pozorom są one bardziej przydatne niż nam może się wydawać. Z uproszczonej wersji wartości życia korzystają chociażby firmy ubezpieczeniowe. W zależności od naszego zawodu, wieku i zdrowia oferują nam różne kwoty polis na życie. W szerszym znaczeniu wskaźniki te wykorzystywane są przez rządy – np. przy budowie dróg, określając limity prędkości na drodze itp.
Pod koniec lat osiemdziesiątych kilka stanów w USA podniosło ograniczenie prędkości z 55 do 65 mil na godzinę. Zmiana ta spowodowała zwiększenie śmiertelności wypadków aż o 35 proc. Ponadto wyliczono, że prędkość na drogach wzrosła o ok. 2 mile, a utrata jednego życia zaoszczędziła społeczeństwu ok. 125 tys. godzin jazdy.
Nie jest to miłe, ale niestety tak działa świat. Rządzi pieniądz i statystyka.
lisekfinansowy.pl| Regulamin | Polityka prywatności |