sięgnęło prawie 500 mln zł! Najnowszy raport opublikowany przez Krajowy Rejestr Długów wskazuje skąd biorą się problemy i gdzie jest najwięcej dłużników. Polscy rolnicy największe problemy mają z niskimi cenami skupu w stosunku do wysokich kosztów produkcji. Właśnie dlatego rolnicy stanowią 84% całej omawianej grupy zadłużonych. Leśnicy stanowią 14 proc. dłużników, a rybacy to zaledwie 2 proc.
Taki podział procentowy nie powinien nikogo dziwić. Rybacy zawsze byli zamożną grupą. Dochód z połowów był tylko częścią tego na czym zarabiali. Wielu rybaków wynajmowało i wynajmuje pokoje turystom nad morzem. Niektórzy dorobili się swoich pensjonatów i hoteli. Do tego dopłaty unijne i odszkodowania z okresu przestoju sprawiają, że tylko nieroztropni popadli w problem z długami.
Inaczej rzecz się ma jeśli mówimy o rolnikach. Niewielu z nich może sobie pozwolić na prowadzenie gospodarstw agroturystycznych, które byłyby dodatkowym źródłem dochód. Poza tym ceny pobytu w gospodarstwach są dużo niższe niż nad morzem. Innym aspektem jest to, że cały czas większość rolników w naszym kraju pracuje na małych rodzinnych gospodarstwach. Fakt, że nastąpiła specjalizacja i teraz rolnicy zajmują się albo hodowlą albo uprawą, lecz nie jest to rozwiązaniem ich problemów.
Rolnicy uskarżają się na zbyt niskie ceny produktów – tanieje mleko, jaja, a także rzepak czy cukier. Nie maleją za to kredyty na modernizacje, które trzeba spłacać. Tak o to rodzą się problemy polskiej wsi. Zadłużonych jest prawie 10 000 tys. gospodarstw! Średni dług to ponad 52 tys. złotych, a statystyczny gospodarz zalega ze spłatą czterech zobowiązań.
Najwięcej zadłużonych rolników spotykamy w Wielkopolsce, gdzie 1037 gospodarstw ma do oddania ponad 67 milionów złotych. Na drugim miejscu znaleźli się gospodarze z województwa mazowieckiego, którzy są winni bankom i firmom windykacyjnym 60 milionów złotych. Najbardziej odpowiedzialni są za to rolnicy ze Śląska, których długi oscylują na poziomie 46 milionów. Na Śląsku jest też niechlubny rekord – gospodarstwo z Częstochowy ma do spłaty 10,6 mln złotych.
Patrząc na te liczby można powiedzieć, że problem nie jest jeszcze tak wielki jak nam się zdaje. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że po wsparcie banku statystycznie sięga co drugi polski rolnik. Wynika to też z faktu, że aby dostać dofinansowanie z UE trzeba dysponować wkładem własnym w inwestycję. Tu często brakuje własnych środków i z pomocą przychodzą kredyty czy pożyczki chwilówki.
Warto jednak pamiętać, że najlepszym sposobem na uniknięcie dalszych problemów jest nie pozwolenie na wypowiedzenie umowy kredytowej. Warto czasami wziąć kredyt konsolidacyjny, czy poratować się drugim, aby przeczekać gorszy okres i odbić się np. po zbiorach
lisekfinansowy.pl| Regulamin | Polityka prywatności |